Mercedes-Benz: Wygodny jak Sprinter…
Mercedes Sprinter 314 CDI to wciąż rzadko spotykany pojazd na naszych drogach, bo to jedna z najnowszych wersji silnikowych tego samochodu. Pod maską ma wprawdzie dobrze znanego turbodiesla o pojemności 2143 cm3, ale spełnia on już normę Euro 6 i ma moc 143 KM. Jednostka ta zastąpiła w gamie Sprintera silnik o mocy 130 KM Euro 5. W testowanym przez nas aucie współpracowała ona ze zautomatyzowaną skrzynią biegów 7G-TRONIC Plus.
Przedstawiany przez nas Sprinter 314 CDI z wysokim dachem i długością nadwozia wynoszącą 5926 mm przy rozstawie osi równym 3665 mm ma ładownię ma objętość 10,5 m3. Wysokość jej wnętrza to niemal 194 cm, co pozwala większości ludzi pracować w niej w wyprostowanej pozycji. Ładowność samochodu wynosi ok. 1400 kg – to bardzo dobry rezultat. Ten samochód w wyposażeniu miał innowacyjne rozwiązania techniczne podnoszące bezpieczeństwo jazdy, takie jak asystent bocznego wiatru, chroniący przed najechaniem na poprzedzający nas na drodze pojazd układ Collision Prevention Assist, czy pilnującego, byśmy w niezamierzony sposób nie zmieniali toru jazdy Asystenta Pasa Ruchu.
To oczywiście nie wszystkie układy wspomagające pracę kierowcy Sprintera. W połączeniu z pozostałymi sprawiają jednak, że pod względem kontroli trakcji Mercedes znów odskoczył daleko przed konkurentów. Dopełnieniem komfortu wynikającego z zastosowania tych nowoczesnych rozwiązań jest w tym samochodzie zautomatyzowana skrzynia biegów 7G-TRONIC Plus i sprawdzony tempomat, obsługiwany w bajecznie prosty sposób, przy pomocy cieniutkiej dźwigienki po lewej stronie kolumny kierownicy.
Nowa moc, nowa skrzynia
Pod maską pracuje czterocylindrowy silnik wysokoprężny OM 651 o pojemności 2143 cm3. Ma dwa wałki rozrządu oraz 16 zaworów. Długoskokowa konstrukcja (średnica x skok tłoka: 88 x 99 mm) pozwala na osiągnięcie dużej siły napędowej. Wałki rozrządu napędzane są za pośrednictwem kół zębatych i krótkiego łańcucha. Układ wtrysku Common Rail generuje maksymalne ciśnienie 1800 barów. Za dostarczanie paliwa odpowiadają wtryskiwacze magnetyczne z 7-otworowymi dyszami, a w układzie doładowania pracuje dwustopniowa turbosprężarka. Maksymalny moment obrotowy dostępny już od niskich obrotów w szerokim zakresie prędkości. Silnik ten jest dostępny jest w trzech wersjach – w testowanym przez nas samochodzie pracowała „środkowa”, rozwijająca 143 KM (105 kW/3800 obr./min) i maksymalny moment obrotowy o wartości 330 Nm w zakresie od 1200 do 2400 obr./min).
Siłę napędową na tylne koła przenosi za pomocą wału Kardana wspomniana już siedmiobiegowa zautomatyzowana skrzynia. Jest sterowana elektronicznie i dostosowana do specyficznych wymagań tego typu pojazdów. Skrzynia dysponuje odpowiednim przełożeniem dla każdego stylu prowadzenia, a skoki prędkości obrotowych między biegami są niewielkie. Skrzynia chroni też przed przedwczesnym zniszczeniem wszystkie elementy układu napędowego. To bardzo wygodne rozwiązanie. Przy pomocy wybieraka można wprawdzie przejść na manualny tryb zmiany biegów, ale nie ma to większego sensu – jeśli przeciągniemy obroty lub chcemy jechać na zbyt niskim lub za wysokim biegu, po chwili i tak włączy się automat i zrobi co chce. Funkcja ręcznego przełączania najbardziej przydaje się w górach, kiedy chcemy zmusić przekładnię do hamowania silnikiem na zjazdach. Na płaskich lub pofałdowanych trasach, a także w mieście w trybie zautomatyzowanym działa przeważnie bezbłędnie.
W odróżnieniu od mocniejszej o 20 KM najsilniejszej wersji, ten silnik w połączeniu z 7G-TRONIKIEM niezbyt lubi dynamiczną jazdę. Pozwala jeździć w miarę szybko, ale płynnie i spokojnie. Chociaż jest i tak o niebo żwawszy niż poprzednik o mocy 130 KM. Zmuszanie tego zestawu do dynamicznych przyspieszeń odbija się też niekorzystnie na zużyciu paliwa. Oczywiście, jak u niemal wszystkich producentów, między bajki należy włożyć dane o zużyciu paliwa podawane w katalogach.
Średnia 6,7 l ON na 100 km jest możliwa do uzyskania tylko wtedy, kiedy będziemy poruszali się Sprinterem z prędkościami rzędu 60-70 km/h. Przy normalnej jeździe w ciągu tygodniowego testu nam wyszła średnia 8,7 l/100 km, co i tak jest znakomitym wynikiem dla tej klasy pojazdu. 75-litrowy zbiornik paliwa pozwala więc uzyskać zasięg ok. 850 km. Jeśli ktoś woli bardziej dynamiczną jazdę, powinien jednak swoją uwagę skierować w stronę Sprintera napędzanego przez 163-konny motor, który dynamiką nie ustępuje większości samochodów osobowych, a realne, średnie zużycie oleju napędowego waha się od 9,2 do 10,5 l/100 km (w zależności od wersji nadwoziowej).
AdBlue pod maską
Normę Euro 6 silniki Sprintera osiągają z pomocą techniki BlueTEC oraz SCR (selektywnej redukcji katalitycznej realizowanej przez wtrysk czynnika AdBlue do spalin). Zmodyfikowany przebieg wstępnego wtrysku zaowocował poprawą kultury pracy silnika. W jednostkach wysokoprężnych projektanci wykorzystali dodatkową fazę oczyszczania spalin do optymalizacji procesu wtrysku i spalania oraz ciśnienia doładowania. Ponieważ AdBlue zamarza przy -11 st. C, system jego zasilania w Sprinterze jest podgrzewany. 18-litrowy zbiornik AdBlue zlokalizowano w lewej części komory silnikowej, patrząc od frontu, dzięki czemu w czasie jazdy płyn pozostaje ciepły. Zawartość zbiornika wystarczy na pokonanie ok. 6000 km, zależnie od sposobu eksploatacji samochodu. By uzupełnić AdBlue, trzeba podnieść maskę i odkręcić korek.
Wygoda i przestrzeń
We wnętrzu Sprintera nic się od lat nie zmienia. No, może z wyjątkiem sprzętu audio. Widoczny na zdjęciach pojazd miał wbudowany w środkową konsolę mercedesowski „kombajn” łączący funkcje radioodtwarzacza i nawigacji. Obsługa tej ostatniej w czasie jazdy jest mało wygodna
– żeby dokładnie i bez narażania się na utratę kontroli nad drogą wpisać w niej adres docelowy, najlepiej na chwilę się zatrzymać. Co do kabiny – to wciąż jedna z szoferek oferujących najwięcej przestrzeni spośród furgonów podobnej wielkości. Kierowca podróżuje na wygodnym, zawieszonym pneumatycznie pojedynczym fotelu. Dwójka pasażerów na kanapie z lekko wyprofilowanymi siedziskami i oparciami wyposażonymi w zagłówki i trzypunktowe, bezwładnościowe pasy bezpieczeństwa. Poziom komfortu jest wysoki. Pod kanapą znajduje się stalowa skrzynia, w której po podniesieniu siedziska kanapy mieści się całkiem dużo bagaży.
Więcej przeczytasz w nowym wydaniu Ciężarówek
Tekst i zdjęcia
Sławomir Rummel