Schmitz Cargobull: Świat sprytnych rozwiązań
Schmitz Cargobull to jeden ze światowych liderów w produkcji naczep i jak na takiego producenta przystało, przed każdymi targami pojazdów użytkowych w Hanowerze pokazuje nowe rozwiązania, które często stają się wzorem, za którym podążają później inni wytwórcy pojazdów użytkowych. Firma stara się od paru lat poszerzyć portfolio swoich wyrobów o zabudowy pojazdów ciężarowych i dostawczych, a także intensywnie rozbudowuje swoje usługi pomagające użytkownikom pojazdów w ich efektywnej i ekonomicznej eksploatacji.
Co prawda, hanowerskie targi odbędą się dopiero we wrześniu, jednak już pod koniec czerwca dziennikarzom zajmującym się problematyką transportową Schmitz Cargobull pokazał wiele z tego, co na nich zaprezentuje. Termin ten był dobry również z tego powodu, że firma zawsze na początku czerwca zamyka swój rok obrachunkowy, więc dysponowała bardzo świeżym podsumowaniem własnej aktywności. A jest się czym chwalić. – W roku 2017/2018 (od 1 kwietnia 2017 do 31 marca 2018 – przyp. red.) wyprodukowaliśmy ponad 61.000 pojazdów i osiągnęliśmy obroty w wysokości około 2,2 miliarda euro – mówi Andreas Schmitz, prezes i dyrektor zarządzający Schmitz Cargobull AG. – Szczególnie dobrze rozwijają się dla nas rynki północnej i wschodniej Europy. Największy wzrost sprzedaży odnotowaliśmy na Litwie i w Rosji. Do tych krajów trafiło niemal 15% naszej produkcji.

Andreas Schmitz, prezes i dyrektor zarządzający Schmitz Cargobull AG: – W roku obrachunkowym 2017/2018 wyprodukowaliśmy ponad 61.000 pojazdów i osiągnęliśmy obroty w wysokości około 2,2 miliarda euro. Oprócz produkcji naczep i zabudów rozwijamy też usługi ułatwiające ich eksploatację.
Na razie warunki ekonomiczne i stan rynków wschodnioeuropejskich są pozytywne. W Rosji Schmitz Cargobull planuje w następnym roku obrachunkowym sprzedać około 5200 naczep i innych pojazdów (zabudów i przyczep), a na Litwie ok. 4200. Jednym z najważniejszych i największych dla Schmitza rynków w Europie jest też Polska – przypomnijmy, że w 2017 nasi przewoźnicy kupili niemal 5800 jego pojazdów. Dobra sprzedaż na rynkach wschodnioeuropejskich to także efekt umieszczenia w nich kilka lat temu własnych zakładów produkcyjnych, które mogą szybko dostosować się do specyficznych potrzeb tamtejszych przewoźników. – Ciężko pracujemy nad rozwijaniem tych trendów, pozwala nam to także na obejście różnych restrykcji wynikających np. z sankcji gospodarczych nakładanych na niektóre kraje – dodaje Andreas Schmitz.
– W październiku 2017 otworzyliśmy nowy zakład MPP (Multi Production Plant) w Adapazari, w Turcji, żeby mocniej zaistnieć również na tamtejszym rynku. W pierwszej fazie ekspansji zdolność produkcyjna tego zakładu wynosi ponad 3400 naczep rocznie.
Cała naprzód!
61.000 wyprodukowanych pojazdów to wynik o 3000 (5,2%) lepszy od tego z poprzedniego roku obrachunkowego. W następnym firma planuje zbudować i sprzedać ich ok. 67.000. Obroty przedsiębiorstwa wzrosły w ostatnim roku o 9%, a w następnym mają urosnąć do 2,4 miliarda euro. Razem z obrotami, produkcją i rozwojem nowych usług rośnie zatrudnienie – tylko w ostatnim czasie zwiększyło się z ok. 5750 do 6400. Oczywiście nie wszystko wygląda różowo. Firma, podobnie jak inni producenci, boryka się z problemami zewnętrznymi. Najbardziej uprzykrzają jej życie rosnące ceny niektórych materiałów do produkcji (głównie stali) i energii, ale także szybko zmieniające się przepisy celne i podatkowe w niektórych krajach.
Nikt jednak nie obiecywał, że zawsze będzie łatwo, więc zarząd Schmitz Cargobull stara się uciekać do przodu, oferując użytkownikom swoich pojazdów nowe usługi ułatwiające ich eksploatację. Ponieważ także w naczepach pojawia się coraz więcej rozwiązań elektronicznych i telematycznych, często powiązanych z internetem rzeczy, producent chcący uchodzić za rynkowego lidera i w tych sprawach nie może pozostawać w tyle. Wrześniowy Salon Pojazdów Użytkowych IAA w Hanowerze ma się odbywać u Schmitza pod hasłem Smart Trailer World, czyli Świat Inteligentnej (lub Sprytnej) Naczepy i jest dobrą okazją do zaprezentowania potencjału, jakim dysponuje niemiecki producent. Nowe usługi, które oferuje, mają pomóc użytkownikom w odnalezieniu się w cyfrowym świecie – naczepy mają się np. komunikować w czasie jazdy z serwisem znajdującym się przy drodze, informując o wykrytych awariach i potrzebach serwisowych. Stamtąd już bardzo szybko te informacje trafią do osoby zarządzającej flotą i do jej opiekuna w Schmitz Cargobull. To ułatwi planowanie obsługi w dogodnym dla użytkownika naczepy czasie i miejscu, a także wydłuży żywotność pojazdu.
To oczywiście niejedyne ułatwienia wynikające z digitalizacji (cyfryzacji) naczepy. Już dziś firma sprzedaje pojazdy wyposażone w układ inteligentnej naczepy, którego jednostka centralna nie tylko zbiera wszystkie dane dotyczące jej pracy – np. temperatury w chłodni, obciążenia czy ciśnienia powietrza w oponach, ale także analizuje je i wysyła na smartfona kierowcy lub zarządcy floty. Z jego poziomu można też sterować wieloma funkcjami naczepy. Za pomocą elektroniki i urządzeń GPS można też nie tylko śledzić trasę naczepy, ale też kontrolować np. otwarcie drzwi, co ma ogromne znaczenie przy transportowaniu cennych lub wrażliwych na warunki zewnętrzne ładunków.
Dla rozwijania swoich usług cyfrowych Schmitz Cargobull powołał do życia nowy podmiot – firmę KUBIKx. Na razie zatrudnia ona 12 osób w Berlinie i Münster. Sądząc po zadaniach, jakie stawiają przed nią szefowie SC, należy przypuszczać, że zarówno jej stan osobowy, jak i oferta cyfrowych produktów i usług będą bardzo szybko rosły.
Nadwozia w paczkach
W 2017 roku Schmitz Cargobull zapoczątkował też kolejny rozdział swojej działalności. To produkcja zunifikowanych nadwozi przeznaczonych do samochodów dostawczych pracujących na tzw. ostatnim kilometrze. Powstają one w zakładzie w Berlinie, ale na podwoziach mogą być montowane np. w zakładzie producenta samochodu lub w jego serwisie. Do jego złożenia wystarczy komplet podstawowych narzędzi i dwóch przeszkolonych monterów. W czasie przedtargowego pokazu taka dwójka w czasie niewiele przekraczającym godzinę wykonała taką pracę, instalując nadwozie furgonowe V.KO na podwoziu 3,5-tonowego dostawczaka. Te nadwozia produkowane będą w standaryzowanych rozmiarach i dostarczane w elementach w formie pakietu (rama pośrednia, ściany przednia i boczne, dach, tylny portal i drzwi) bezpośrednio na miejsce montażu. Ściany powstają na nowej linii w berlińskim zakładzie – podobnie jak w przypadku naczep Schmitz, mają stalowe poszycie zewnętrzne. Natomiast wewnętrzna ściana jest z laminatu poliestrowo-szklanego. Między nie w ściśle kontrolowanych warunkach termicznych i ciśnieniowych wtryskiwana i pieniona jest pianka poliuretanowa. Poszycia ścian i drzwi mają grubość od 20 do 30 mm. Dach powstaje z półprzejrzystego tworzywa sztucznego, co zapewnia dobre doświetlenie ładowni naturalnym światłem. Fabryka (to może trochę za szumnie powiedziane, bo w sumie to niewielki zakład) może produkować rocznie do 7500 takich nadwozi.
W kontrolowanej temperaturze
Naczepa chłodnia to pojazd, z którego Schmitz Cargobull jest bodaj najbardziej dumny. Wielu przewoźników uważa ją wręcz za wzór tego typu pojazdów. Jednak nawet mając pozycję lidera, nie można zasypiać gruszek w popiele, bo konkurencja depcze po piętach. Dlatego w Hanowerze pokazana zostanie mocno zmodyfikowana naczepa S.KO Cool. Dobrze znane nadwozie chłodnicze oprócz pakietu rozwiązań służących do pewnego mocowania ładunku i nowej podłogi z wysoko zachodzącym na boczne ściany metalowym fartuchem, ma też kilka istotnych zmian na zewnątrz. Najważniejsza to zupełnie nowy agregat chłodniczy sygnowany marką Schmitz Cargobull. Został on wyposażony w najnowszej generacji silnik Diesla z układem wtryskowym Common Rail i przy takiej samej jak poprzednio mocy chłodniczej i zdolności do precyzyjnego utrzymywania właściwej temperatury zużywa aż o 10% mniej paliwa. Otrzymał też nowy wyświetlacz z większymi literami, co ułatwia odczytywanie parametrów jego pracy i ustawianie ich. Oprócz tego kierowca ma możliwość obsługiwania urządzenia przy pomocy smartfona. Obudowa agregatu została dopracowana wizualnie i aerodynamicznie.
Zmiany objęły też inne części pojazdu. Dół przednie ściany otrzymał wzmocnioną, stalową osłonę chroniącą ja przed uszkodzeniami przy sczepianiu naczepy z ciągnikiem siodłowym. Specjalne wzmocnienie w postaci rolek z nierdzewnej stali otrzymał też tylny portal pojazdu – mają go one lepiej zabezpieczać przed uderzeniami o rampę załadunkową. Nowe są też boczne osłony przeciwwjazdowe.
Kurtyna bez desek
To rozwiązanie spodoba się każdemu kierowcy jeżdżącemu naczepą kurtynową. Wiadomo – „firanę” trzeba odpiąć, a potem po walce ze „szmatą” jeszcze wyjąć deski… W czasie załadunku odwrotnie. Nie dość, że wymaga to częstego wchodzenia i schodzenia z naczepy, to jeszcze zabiera dużo czasu. A spedytor naciska, żeby było szybciej… Naczepa kurtynowa Schmitz Cargobull S.CS curtainsider z kurtyną Power Curtain rozwiązuje te problemy. Została zaprojektowana dla ich wyeliminowania. Jest zgodna z protokołem normy DIN 12642 Code XL. W naczepie zostały jedynie kłonice – nie ma deskowania. Jego zadania pełnią wtopione w materiał plandeki wzmocnienia – aramidowe pasy i stalowe kable (linki). Od wewnętrznej strony w miejscach, gdzie te pasy i linki krzyżują się, można nawet mocować pasy zabezpieczające ładunek. Poza tym plandeka Power Curtain chroni go przed amatorami cudzej własności, ponieważ przecięcie jej jest bardzo trudne – aramid i stal to materiały, które raczej trudno przeciąć nawet bardzo dobrym nożem. Tu nawet John Rambo miałby problem.
Lżej i nowocześniej…
Dzięki zastosowaniu nowego podwozia konstruktorzy Schmitz Cargobull zoptymalizowali masę własną naczepy kurtynowej S.CS Mega. Waży ona teraz mniej o 300 kg, więc o tyle więcej można na nią załadować. Mimo obniżenia masy, producent zapewnia, że nie pogorszyła się użytkowość pojazdu i jego trwałość. Ta mega w stanie nie załadowanym i ze standardowym wyposażeniem waży 6290 kg.
Podobnemu zabiegowi została poddana również standardowa naczepa kurtynowa S.CS Universal, której masa własna wynosi teraz poniżej nieznacznie poniżej 6 t. Podobnym zabiegom poddane zostały też zestawy przestrzenne typu MEGA złożone z zabudowy kurtynowej pojazdu ciężarowego M.CS i przyczepy centralnoosiowej Z.CS. Tu udało się zmniejszyć masę własną aż o 500 kg. O tyle wzrosła więc jego ładowność, co pozwala wykorzystywać zestaw w wielu rodzajach transportu i elastycznie dopasowywać go do różnych potrzeb.
Zmiany dotknęły też naczep wywrotek produkowanych przez koncern z Altenberge. Jego zakład produkujący takie pojazdy mieści się we wschodnioniemieckim mieście Gotha. Chociaż naczepa S.KI Thermal przeznaczona do przewożenia gorącego asfaltu nie jest długo obecna na rynku (niespełna 2 lata), to właśnie przeszła modernizację, polegającą na optymalizacji jej masy własnej. Zastosowanie bardziej wytrzymałych materiałów, a przede wszystkim zastosowanie po raz kolejny innowacyjnego izolatora, pozwoliło zmniejszyć masę tego „termosu” o ok. 310 kg. W stanie niezaładowanym ta naczepa ma masę tylko 5,1 t.
Innym pojazdem, który poddano przekonstruowaniu jest S.KI Volume AK – naczepa z wywrotką z aluminiową muldą o dużej pojemności przeznaczona do transportowania sypkich ładunków objętościowych. Zmiany objęły podwozie i obniżenie położenia na nim skrzyni o 160 mm. Razem z ze zmniejszeniem o 150 kg masy pojazdu dało to także obniżenie jego środka ciężkości. Mniejsza wysokość ułatwia też załadunek od góry przy pomocy ładowarki. Od września tego roku naczepy te będą też wyposażone w osie marki Schmitz Cargobull. O innych nowościach tego producenta będziemy w najbliższym czasie jeszcze sporo pisali…
Sławomir Rummel
Fot. Schmitz Cargobull